Udało mi się upolować kolejną reprodukcję z lat sześćdziesiątych. Tym razem to rudzielec o subtelnej, smutnej, a może zamyślonej twarzyczce. Gdzieś wyczytałam, że kreacja tej lalki jest przykładem, jak duży wpływ na modę połowy lat sześćdziesiątych miała Jacqueline Kennedy. Pierwsze trzy zdjęcia jeszcze w pudełku.
niesamowita pieknosc <3
OdpowiedzUsuńO tak, śliczna jest, zwłaszcza na "żywo"
Usuńurokliwa rudaska - bardzo lubię oglądać
OdpowiedzUsuńkobitki ubrane właśnie w tym stylu -
choć sama jednak wybieram swobodę :)
W latach sześćdziesiątych taki kostiumik był sztandarowy. Ja w tamtych czasach już nastolatka byłam okropnie niemodna, bo też preferowałam swobodę :)
UsuńFascynujące, zarówno lalka, jak i postać Jacqueline.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia tej pięknej panny!
Dziękuję. jej przybycie sprawiło mi ogromną radość :)
UsuńSzykowny strój, ale czemu całkiem różowy? Wszak Jackie miała ten oficjalny różowy kostium z czarnymi dodatkami.
OdpowiedzUsuńA to reklamacje do Mattela:D Chociaż moje serfowanie po Internecie dało pozytywny wynik; miała też i cały różowy :)
UsuńDoskonały wybór :) jest śliczna :)
OdpowiedzUsuń